Siostra męczyła, męczyła i w końcu mnie wymęczyła. Ona pozbierała z krzaczków maliny, a ja się zajęłam resztą. Potem ani człowiek się obejrzał, a z kilkunastu muffinków, została zaledwie garstka:) Najbardziej żal było mi tych malutkich:)
Składniki (ok. 18 średnich muffinków)
Ciasto:
Składniki suche
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki cukru
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- pół kostki czekolady gorzkiej
- pół kostki czekolady białej
- 3/4 szklanki kakao gorzkiego
- szczypta soli
- opcjonalnie garść płatków migdałów
- dwie szklanki maślanki
- pół kostki masła
- 125g serka mascarpone
- 1 łyżka cukru
- 1 jajko
- opcjonalnie laska wanilii
- maliny (ilość zależna od naszego gustu:))
Wykonanie
Na początku przygotowujemy nadzienie. Białko jajka (żółtko dodałam do ciasta, ale nie jest to konieczne) ubijamy widelcem (nie musi być na sztywno, a jedynie by jego objętość się zwiększyła). Następnie dodajemy serek, cukier i opcjonalnie nasionka z wanilii. Całość wkładamy do zamrażalki, na około pół godziny.
Teraz czas na ciasto. Przesiewamy mąkę i dodajemy do niej sodę - dokładnie mieszamy. Następnie dorzucamy pokrojoną w drobną kostkę czekoladę gorzką i białą oraz pozostałe suche składniki. Wszystko jeszcze raz dokładnie mieszamy. W osobnym naczyniu połączyć mokre składniki (można w tym momencie dodać pozostałe żółtko). Następnie do suchych składników wlewamy mokre i mieszamy wszystko łyżką. Nie powinniśmy mieszać ciasta zbyt dokładnie, bo muffiny z zasady powinny nie być jednolitym ciastem.
Formę na muffinki wykładamy papilotkami odpowiadającymi wielkości naszej foremce. Nakładamy do nich ciasto do ok 1/3 wysokości. Następnie wykładamy po jeden łyżeczce lekko zmrożonego serka i kilka malin (ja dawałam po około 3 - 5 sztuk), po czym przykrywamy resztą masy na równo z foremką (czyli tak, żeby papier z papilotki wystawał lekko ponad masę). Tak przygotowane muffinki wkładamy do piekarnika rozgrzanego na 180 stopni i pieczemy przez 25 minut. Po tym czasie patyczek wetknięty w środek powinien być suchy, chyba że natrafimy na roztopioną czekoladę, wtedy musimy sprawdzić jeszcze raz:) Muffiny są wyśmienite na ciepło, jak również gdy trochę przestygną. Dla dużych łasuchów mogą być mało słodkie, więc można dodać więcej cukru albo miodu naturalnego, żeby było trochę zdrowiej:) W każdym razie SMACZNEGO!!!
Zaczynają powoli znikać...:)
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń